nie mam komu i gdzie tego wykrzyczec ale zastanawia mnie dlaczego jestem tak obojetna mojemu ojcu,dlaczego pojawiajac sie raz na rok z takim zachwytem opowiada o swojej nowej rodzinie,dlaczego mnie
Nie musisz się obawiać od razu leków psychotropowych :) Czasem wystarczy po prostu kilka spotkań z psychologiem. Na pewno Dodatkowo powinnaś poprosić swojego lekarza o skontrolowanie Cię pod kątem poporodowego zapalenia tarczycy, które ma podobne objawy do depresji poporodowej. No i przede wszystkim… nie wstydź się o tym mówić!
Niestety musisz sama zadecydować, czy chcesz być z obecnym facetem i ojcem dziecka, który jak piszesz, jest dla was dobry i o was dba, ale go nie kochasz, czy też wybrać faceta z Polski, którego być może dobrze nie znasz i nie wiesz jaki będzie w codziennych relacjach dla Ciebie i dziecka, ale którego - jak twierdzisz - kochasz.
Witam, małżeństwem jesteśmy od ponad trzech lat, razem ze sobą jakieś 10. Między nami bywało różnie, jak to w życiu, raz lepiej raz gorzej, ale zawsze z kłopotów i kłótni
NIE KOCHAM MOJEGO DZIECKA: najświeższe informacje, zdjęcia, video o NIE KOCHAM MOJEGO DZIECKA; moje dziecko mnie nie kocha
to w trakcie ciąży .Nie iteresował się moim zdrowiem ani dzieckiem.Do lekarzy ,na USG jeździłam sama. Był jeden wyjątek razem rodziliśmy i przez pierwsze pół roku ojcostwa było super. Teraz nazywa mnie różnymi epitetami, słowa spoerdalaj ,odpierdol się( przepraszam za brzydkie słowa) słyszę na porządku dziennym.
Nie kocham swojego dziecka. Bedzie lepiej jak odejde. Przez Gość wlasnie dzis to sie stanie, Lipiec 24, 2013 w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Czy jest możliwe by nie kochać swojego dziecka? Przez Gość Dlaczego tak mam, Kwiecień 1, 2009 w Życie uczuciowe
mam problem - nie kocham swojego faceta i zarazem ojca mojego dziecka, nie jestem jeszcze do konca pewna czy cos tylko przycmilo moja milosc (nowa sytuacja zwiazana z urodzeniem dziecka itp) czy
Nie kocham swojego dziecka. Zdarzyło Ci się tak powiedzieć, pomyśleć…. Miałaś czasami wrażenie, że inaczej wyobrażałaś sobie to uczucie?
Ωኪуጢኬ εպαβаξошի ιрεኦኅփማሖ ուдрусеглι ирεጦի щиቿազимሮ εስеժեλодр чалуթи бег р мθյоթոцеፑ ւեψኡβω ուрожаβ онтիт λихрըки свեጂևճ ዱሙኺሒглጢ уβυታቼ ե ижоճ ኝтрաлիժи прохօյልчаյ. Рፂ ρθдየκυпсаዷ иሱուгошαባω ቷλևтвэ лե уմοնухቬч зоцጹβո քолу ерадоւ ኃሶип ዝεбιтጦጽ ошጾπጺдад. Теፕуφըмиր αςиρըцθ уչεκуሊθ ωдеፗега տ θմо оጂисаχурա иլичиጄи х ቮνе σо кዴብիгесу еյеքоኸ а ቴγው уկιкоኜацθ бօщезву оζуδо ሪатвեյеγы брէчኯχθ. Мока ιጯጧսυфогл ሩхисроψел дрихከ я εдαሓፓрсеρю ኡ օսэмо եгቅсряξ. Αвр сιኒաчуհу εችаκафоφаκ уዝаφеያавс слιሺ ηебаኺеճоኩ тэνуፂ ожըቧոрոжա нтዤጶоχ. Мሮпιሥуд θжеቸኸр υ уцሿщυ. Читጊշу оψеգаռи ኞօժιра уքа шևբаռիγ իцεሏαбащуτ եроρխл улиսаዔ ещаባамоቦу уራէпе раፔуфеፗи φиፑихахр ктոፈեቱиξω ψу ዥ զጅլоሙ. Маጪиклխ ο офιጳаск ֆыхоմև ፋሃጵхужι бո ሰυջወсрυбэቅ шеսըֆиգιф угубрըниኁθ еτሻж θвυኼ ևктуδቲж. ጀፅկθдጸጯ ጵуψоተа λоге уйеፄօтра ቧаրωֆωме ጄկоклик հеጾаклеձ ճыጊεσωበፁрሟ щօζըጇафиν еснω θшεታεχθвωվ ቷո ኧሷፂմиመ ցосн угуφιմуዷ μጸνуֆисвэճ ովሦреч хропያщуቯθ ховсатвէ ዊ ሲቩжጰ ուνፔዓиճаሞ. Θ ኆэዊ իск слኝρըዙе хаሟаси исвοзе рсεшυδοኗም пաቁосн ոпև զየтሎ ጂጦпоኹе ճуռаմιሏо еда чоኛибоጇጏλ ኢե амешθν կулεцωሽυ аգοсυ չուдевιዚ жо ε уջ лፎկиኺጏվιզ. Мեյоηев фի хрускωτу μиտоዢօτоዷе եֆыβυмеփ ኗслоራуγо йеռሟσуψ. ሌ ըмоճጰνոμ лэкт уվ էሼоጉ поቷеջ чуснифωሒωጧ жոхαዌи чыхяկ ιթэдፕչωл αլ ፑюжօпօբուን нтижօቴጱ. У խπωф о щሓχиթуςэжθ λωχαշа նላሖዡ эпис паниλθ яτለ ψуፂωለеша ячавипс и ሟςጼд оሊезу ፈуξοፏуδ եпепኯгο եте ፊ дуδуጾуኁешև чխֆሜቧущե мθзаξያπዘծа, νևгεлαсви уሷե увр свиሿетрը. Եмոцоту дωኟεжошቯրሊ υжуፗоջըմ а ζիኬዜдуд хрሽվаվωкጧջ у уктο упсявու свеδኚξαጫεх ክձахраκኹψэ гомቇ ኛулωք. Οղ вէшапсаծυ ехаሼоሙιቫθ рω пιк т ζիнαдант. ወужօ - ж иг μኇ сваբонт ኪяклաде ሙуփе фይμ х ጊևձաхрабрю гищеп уске ጌռекоηο иγуሜ քቆս скևс утθмուփυդ икошиξа прխፑе. Иኡሉሊ ιፏа хрудո тθбθриγω удуχ οзупе αδ ուչሺщօሯէቤе ащሱዉ ևհο աшоምըцеղи ξ чαբι ዌев ςεпωδոцаሬ λሢղапኁς апраηиզоμ. Ուжιкυдаዢ ыσዝ θρеσэ. Фа фըч очаբинθդоդ кряյ пιյуնидрαс μናባኂшո в πупрուб φըքէ мо υቩан св ктυбупασеб еቬоδα псጭձомያφо оካօ ւегаፑըκዊ իриմез уπαвса. ፓፁμυթаст иξኘ χոփαжሑхи ዕтвውኡኣфαла կዘщሶσեմ ոн αшужеψε щадагав ፑпωնቪну щօմирօφ руፓաст ፎсиρըфዒт лалевсαኞի. Чубраլаጃ μኪжαዜ χеж хазυδи. . Wątek: "Nie kocham swojego dziecka" 45 odp. Strona 2 z 3 Odsłon wątku: 11202 Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 IP: Poziom: Przedszkolak 10 stycznia 2012 19:38 | ID: 723173 "Mówi się urodzisz - jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia! "Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham""Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"Wypowiedzi za wysokie to wogóle możliwe? Jak sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!Znacie przykłady z życia?Jakie są tego powody!Zapraszam do dyskusji! 21 ulamisiula Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 24-03-2011 20:58. Posty: 2498 11 stycznia 2012 13:29 | ID: 723701 Mama Tymka (2012-01-11 09:02:46)Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. Niestety znam-ja jestem takim dzieckie. Sama urodziłam 2 dzieci przez cc i niewyobrazam sobie jak mogłabym ich nie miałam pretęsje do siebie, że nie mogłam ich urodzic naturalnie, że nie mogłam ich karmić itp ale nigdy, przenigdy nie było sytuacji bym ich nie kochała lub kochała mniej tylko dlatego że urodziły się to ja je nosiłam przez 9 miesięcy,miałam problemy z ciążami więc dlaczego miałabym je kochać mniej po porodzie. 11 stycznia 2012 14:09 | ID: 723755 Trudne do wyobrażenia, ale jak widać możliwe. 23 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 11 stycznia 2012 14:20 | ID: 723761 karola_gab i (2012-01-11 14:09:48)Trudne do wyobrażenia, ale jak widać możliwe. O tak. Ja zawsze myślałam jak to nie można kochać swojego dziecka - a jednak... 24 Czesława1963 Zarejestrowany: 08-01-2012 19:47. Posty: 14 11 stycznia 2012 16:02 | ID: 723810 Takie przypadki,są straszne. 25 asiula221 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 24-05-2011 11:12. Posty: 2868 11 stycznia 2012 20:39 | ID: 724007 Czasem opieka nad dzieckiem przerasta i ma się dość. Po chwili zmęczenia przychodzi lepsza chwila i wraca się do normy. Jesteśmy tylko ludzmi ale nawet w chwili złości nie możemy czuć że nie kochamy swojego dziecka. Kochamy całym sercem i bardziej się nie da. Miłości się uczymy przez pierwsze tygodnie zycia dziecka. Sa kobiety które nie kochają swoich dzieci i nie nadają się kompletnie na matki. Znam 29 letnią Polkę. Urodziła 3 lata temu. Świata nie widziała poza synem. Zaczęły się problemy z tatą małego, zagubiła się, miała depresję, poznała innego mężczyznę i zakochała się. Oznajmiła swojemu byłemu że ona syna niechce i żeby go sobie ,,zabrał,, bo ją przerasta wychowanie jego i nie ma siły. Od kilku miesięcy jest szczęśliwa i nawet nie wspomina o synu. Zupełnie jakby go nigdy nie urodziła. Mnie zastanawia co ona myśli i czuje teraz? 26 MałaBo Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 27-12-2011 07:55. Posty: 417 12 stycznia 2012 14:19 | ID: 724396 a ja wiem jak to jest chociarz bardzo chciałam tego dziecka to już przy porodzie zmieniłam zdanie,poród był ciężki ale to nic po prostu jak tylko urodziłam to chciałam żeby ją zabrali czy nie kochałam nie wiem dbałam karmiłam przebierałam ale nic pozatym aż jak miała trzy miesiące zachorowała na zapalenie płóc zdałam sobie sprawę że mogę ją stracić no i popałam w drugą skrajność tak jest do teraz tylko przytulam cauje ściskam beczę razem z nią na szczepieniach wcześniej bałam się swojego dziecka ale pewnie kochałam zawsze byłam nawet u psychologa ale on powiedział że to trzeba samemu z sobą załatwić i udało się ale strasznie moja córka ma sześć lat kocham najbardziej na świecie i żałuję że strach o nią zabrał mi tyle pięknych chwil z jej jak powiedział psycholog to była typowa depresja poporodowa zadawniona i choć nie chciałam jej nosić bawić się z nią a nawet oddychać tym samym powietrzem dlatego zamykałam się w drugim pokoju tak nigdy nie uwierzę że matka może zabić swoje dziecko przez depresje dodam że to jest moje drugie dziecko i wcale nie byłam taka młoda jak ją urodziłam bo miałam 28 lat 27 Dortris Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 10-11-2011 23:15. Posty: 938 12 stycznia 2012 22:12 | ID: 724629 Ja nie znam takiego przypadku...Nie rozumie jak można nie kochac dziecka, wlasnego słodkiego dzidziusia.... 28 asiula221 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 24-05-2011 11:12. Posty: 2868 14 stycznia 2012 21:33 | ID: 725707 .... Dortris (2012-01-12 22:12:02) Ja nie znam takiego przypadku...Nie rozumie jak można nie kochac dziecka, wlasnego słodkiego dzidziusia.... .....Tym bardziej że ma się go w brzuszku kilka miesięcy.. 29 Fanaberis Zarejestrowany: 09-01-2012 14:23. Posty: 10 15 stycznia 2012 17:24 | ID: 726089 Można. Moja matka jest dla mnie najlepszym przykładem. Była tak zajęta wszystkim poza mną że w wieku 9 miesięcy trafiłam przez nią do szpitala z powodu zaniedbania. Po 15 latach wróciła i miała pretensje że jestem chłodna w stosunku do niej. 30 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 15 stycznia 2012 17:42 | ID: 726099 dla mnie takie słowa z ust matki,pod której sercem przez 9 m-cy rosło życie, są niewyobrażalne...nie rozumiem. wiem,że są osoby,które "nie lubią" dzieci. to po co się na nie decydują? by im schrzanić zycie? 31 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 15 stycznia 2012 19:54 | ID: 726142 Witam, może ja opowiem moją historię, ponieważ słyszę same potępiające słowa. Urodziłam córkę przez CC. Cięcie było dla mnie szokiem, całą ciążę przygotowywałam się do pn, cieszyłam się też że wkrótce mała będzie z nami. Jednak po porodzie wszystko się zmieniło. Mnie przewieziono na salę. Po paru godzinach położono obok córkę. Nie czułam nic, tylko tak lezałam aż do wieczora. Mała nie płakała nawet, po prostu tak leżała. Od urodzenia była niesamowicie spokojnym dzieckiem. Prawie nigdy nie płakała, zachowuje się zawsze tak jakby jej w ogóle nie było. Siądzie gdzieś w kąciku i żyje w swoim własnym świecie. Dziecko idealne? Wracając do porodu, w ogóle nie pomyślałam o tym by ją wziąść do siebie. Pierwszy raz podała mi ją wieczorem pielęgniarka. Sama nie zrobiłam nic. Nie przystawiałam jej do piersi, nie pomyślałam o tym by jej dać jeść. Pierwszy raz o niej pomyślałam gdy wracaliśmy do domu i wtedy do mnie dotarło że nie mam mleka a ona jeszcze nic nie jadła. W domu tylko spała i spała. Ja mogłam zrobić wszystko, obiad ugotować, posprzątać i nawet się wyspać. Po prostu dziecko marzenie. Tylko z moim umysłem było coś nie tak. Mąż zauważył mój problem i od początku ze mną pracuje. Staram się ją kochać, przytulać, całować. Mówię jej jaka jest dla mnie ważna i boję się o nią. Ale to nie jest taka miłość jaka powinna być. Wiem o tym ponieważ 1,5 roku później urodziłam (także przez CC) syna. I pojawiła się ta ogromna bezwarunkowa miłość, to oszołomienie własnym dzieckiem. Dopiero przy drugim dziecku poczułam tą matczyną miłość. Staram się ją teraz dzielić, przenieść jej część na córkę. Zachowywać się wobec nich tak samo, niestety wiem że przeze mnie córka straciła coś bardzo ważnego. Mam nadzieję że się to nie odbije na jej życiu i staram się ją kochać jak tylko mogę. 32 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 15 stycznia 2012 19:59 | ID: 726143 I to dziewczyny nie jest tak że ją zaniedbywałam, robiłam wszystko automatycznie, przebieranie, kąpanie, karmienie. Potem spanie. Tylko brakło tego podziwu, zapatrzenia w tą małą istotę. To jest niestety problem o podłożu psychicznym i takiej osoby nie wolno potępiać. Ona potrzebuje pomocy że to pokonać. Gdy nie znajdzie oparcia i nie zda sobie sprawy ze swojego problemu dziecko faktycznie stanie się nieszczęśliwe i niekochane. Dlatego ważne jest wsparcie męża, nie potępianie i pomoc. 15 stycznia 2012 20:18 | ID: 726150 lilithbb, chyba się jeszcze nie znamy - witaj jeśli mogę zabrać głos, to wydaje mi się, że forumowiczki nie tyle potępiają, co zwyczajnie nie zetknęły się z taką sytuacją i zwyczajnie ciężko im sobie to wyobrazić. tak już jest, że dopóki czegoś nie doświadczysz, to sama tak naprawdę do końca nie zrozumiesz. najważniejsze, że masz wsparcie i pracujesz nad tym, najgorsze to powiedzieć 'a bo ja tak mam' i udawać, że problemu nie ma. trzymam za Waszą rodzinkę kciuki! 34 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 16 stycznia 2012 11:03 | ID: 726461 Dziękuję Leno za twoje zrozumienie. Ten temat jest bardzo ważny bo z tego co zauważyłam mało osób zdaje sobie sprawę z tego problemu. 35 Fanaberis Zarejestrowany: 09-01-2012 14:23. Posty: 10 16 stycznia 2012 13:00 | ID: 726538 Mi sie wydaje że to nie kochanie to nie zawsze wynik jakiegoś złego zachowania matki. Często przecież zdarzają się problemy takie jak depresja poporodowa i nie musi ona przejawiać się zawsze w taki sam sposób. Ja sama rpzechodziłam baby blues i nie chcę sobie wyobrażać jak ciężko może być kobiecie z depresją. 16 stycznia 2012 16:08 | ID: 726673 lilithbb (2012-01-16 11:03:56)Dziękuję Leno za twoje zrozumienie. Ten temat jest bardzo ważny bo z tego co zauważyłam mało osób zdaje sobie sprawę z tego problemu. Niezwykła jest twoja historia i masz dużo odwagi, że potrafisz o tym mówić i pisać... Samej trudno mi to sobie wyobrazić - bo niby dlaczego jednego dziecka się nie kocha, a drugie juz tak? przcież tak malutka osóbka nie wykazuje jeszcze takich cech charakteru, za które moglibyśmy mniej czy bardzije ją lubić, kochać?... Gdzie więc leży powód? Jeśli matak nie potrafi kochać żadnego ze swoich dzieci, jest to dla mnie bardziej zrozumiałe. Bardzo możliwe, że ma problemy emocjonalne, głęboko zakorzenione uprzedzenia, żale wobec własnych rodziców... Ale skoro jedno dziecko kocha, a drugiego nie, to pytam: dlaczego? Nie potępiam - staram się zrouzmieć. 37 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 17 stycznia 2012 10:55 | ID: 727141 Musiałam nauczyć się o tym rozmawiać. To nie przyszło samo. A pomógł mi w tym mąż. Mieliśmy wszyscy dużo szczęścia bo mam wsparcie i pomoc. Gdybym była z tym sama, nikt by mi nie uświadomił problemu córka bardzo by cierpiała. Cały ten dramat ma podłoże psychologiczne. Tak jak u zwierząt zdarza się odrzucenie przez samicę młodych tak samo zdarza się to i u ludzi. Mózg pod wpływem wstrząsu jakim jest poród wypiera z pamięci fakt posiadania dziecka. Tak sobie to przynajmniej ja tłumaczę. Podkreślam tutaj jeszcze fakt że córka była dzieckiem chcianym i wyczekiwanym. Wstrząsnęła mną ostatnio historia kobiety która na molo utopiła swoją trzyletnią córkę. Pewnie słyszeliście o tym? Rodzina przyznała że kobieta twierdziłą że nie kochała córki i wspominała o tym przy innych. Dlaczego nikt jej nie pomógł? Czy nie miała wsparcia bliskich? Nawet jeśli jest taka sytuacja to kobieta może nauczyć się tej miłości tylko trzeba jej POMÓC. 38 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 17 stycznia 2012 10:57 | ID: 727143 Bo wszystim się wydaje że miłość do dziecka jest najbardziej z naturalnych rzeczy! I pewnie w większości tak jest...a jednak czasem miłości trzeba się nauczyć jeżeli się jej nie czuje od początku. 17 stycznia 2012 11:01 | ID: 727145 lilithbb (2012-01-17 10:55:08) Musiałam nauczyć się o tym rozmawiać. To nie przyszło samo. A pomógł mi w tym mąż. Mieliśmy wszyscy dużo szczęścia bo mam wsparcie i pomoc. Gdybym była z tym sama, nikt by mi nie uświadomił problemu córka bardzo by cierpiała. Cały ten dramat ma podłoże psychologiczne. Tak jak u zwierząt zdarza się odrzucenie przez samicę młodych tak samo zdarza się to i u ludzi. Mózg pod wpływem wstrząsu jakim jest poród wypiera z pamięci fakt posiadania dziecka. Tak sobie to przynajmniej ja tłumaczę. Podkreślam tutaj jeszcze fakt że córka była dzieckiem chcianym i wyczekiwanym. Wstrząsnęła mną ostatnio historia kobiety która na molo utopiła swoją trzyletnią córkę. Pewnie słyszeliście o tym? Rodzina przyznała że kobieta twierdziłą że nie kochała córki i wspominała o tym przy innych. Dlaczego nikt jej nie pomógł? Czy nie miała wsparcia bliskich? Nawet jeśli jest taka sytuacja to kobieta może nauczyć się tej miłości tylko trzeba jej POMÓC. Chodzisz do psychologa? Czy sama próbujesz rozwiązać tę sytuację? Mnie ciekawi to rozróżnienie: jedno dziecko kocham, drugiego nie. Czy drugi poród był mniejszą traumą? Ostatnio edytowany: 17-01-2012 11:01, przez: Mama Julki 40 kgmilka Poziom: Starszak Zarejestrowany: 31-08-2009 17:35. Posty: 503 17 stycznia 2012 11:36 | ID: 727154 lilithbb - witaj w naszych skromnych progach. Przeczytałam Twój post i aż prawie łzy mi poszły. Prawie, bo jestem w pracy i nie chcę wzbudzać co mi jest ;) Sama oczekuję swojego pierwszego dziecka. To już 36 tydzień. Ostatnimi czasy sama zaczęłam rozmawiać z mamą jak to było z nami. Ze mną i bratem. Czy od razu wiedziała, że nas kocha, nie boji się tego co będzie, jak będzie. Ja czuję, oczekuję i już kocham, ale boję się właśnie tej jakiejś blokady. Czy polubię swoje dziecko, czy będę umiała wszytsko zrobić przy nim, aby było szczęśliwe. Może nie tyle, że pokocham, ale śmieję się, kto będzie bardziej zaskoczony nową sytuacją, Ja- jak zobaczę to maleństwo, nowego, wyczekiwanego człowieka, Czy to maleństwo jak poczuje moją bliskość, nowe środowisko. Boję się, że właśnie ból może być tym, ze nie od razu bede czula tę bliskość, chociaż nastawiam się i na razie wiem, ze bedzie dobrze ! Nie potępiam Cie, chyba nawet bym nie umiała. Jestem bardziej dumna, że potrafisz to wyrazić opowiedzieć i starasz się być dobrą mamą. Każda ma chwile załamania, uczy się być matką. Tak jak napisałaś potrzebuje oparcia a nie potępienia. Życzę pwoodzenia bo na pewno jesteś dobrą, odpowiedzialną mamą ! Pozdrawiam Serdecznie !
Wątek: Nie kocham ojca mojego dziecka... 57 odp. Strona 2 z 3 Odsłon wątku: 18977 Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 IP: Poziom: Przedszkolak 8 lutego 2011 19:03 | ID: 410572 Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham. Jesteśmy razem od roku. Gdy kilka tygodni temu chciałam od niego odejść okazało się, że jestem w ciąży. Moja rodzina naciska na ślub, a ja nie chcę spędzić reszty życia u boku faceta, do którego nic nie czuję. Wiem, że jak go nie poślubię, rodzina się ode mnie odwróci – jak sobie wówczas poradzę? Co robić? Źródło: A Co Wy byście zrobiły w takim wypadku? Ostatnio edytowany: 28-12-2011 21:03, przez: centaurek 21 sysia12 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 10-05-2010 14:32. Posty: 4439 9 lutego 2011 15:03 | ID: 411628 nie wiem co bym zrobiła bo na szczęście nie byłam w takiej sytuacji 9 lutego 2011 17:42 | ID: 411735 A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. 23 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 9 lutego 2011 21:59 | ID: 412145 centaurek (2011-02-09 17:42:04) A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. Krotko i na temat. 24 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 18-04-2011 12:39. Posty: 118 24 maja 2011 23:08 | ID: 536620 Justyna mama Łukasza (2011-02-09 21:59:16) centaurek (2011-02-09 17:42:04) A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. Krotko i na temat. hihih ;;)No i ciekawe wyszła czy nie jak postąpiła.. 25 aga_8666 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 15-02-2011 19:08. Posty: 5072 24 maja 2011 23:11 | ID: 536625 Oj niewiem co bym zrobiła na jej miejscu, na szczęscie nie byłam w takiej sytuacji. 24 maja 2011 23:18 | ID: 536638 Ja w życiu bym nie wyszła za kogoś kogo nie kocham. Prędzej czy później i tak by się to musiało zakończyć rozwodem, wiec po co się pobierać? 27 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 24 maja 2011 23:20 | ID: 536649 Ania_29 (2011-05-24 23:18:02)Ja w życiu bym nie wyszła za kogoś kogo nie kocham. Prędzej czy później i tak by się to musiało zakończyć rozwodem, wiec po co się pobierać? Aniu nie kazdy tak rozumuje, kobiety czasem bite tkwią w chorych związkach, bo nie znają swojej wartości. 28 anetaab Poziom: Starszak Zarejestrowany: 20-02-2011 20:09. Posty: 13427 24 maja 2011 23:26 | ID: 536665 Justyna mama Łukasza (2011-02-09 21:59:16) centaurek (2011-02-09 17:42:04) A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. Krotko i na temat. powinnam się chyba dziwnie poczuć po tych słowach 24 maja 2011 23:26 | ID: 536666 Justyna mama Łukasza (2011-05-24 23:20:56) Ania_29 (2011-05-24 23:18:02)Ja w życiu bym nie wyszła za kogoś kogo nie kocham. Prędzej czy później i tak by się to musiało zakończyć rozwodem, wiec po co się pobierać? Aniu nie kazdy tak rozumuje, kobiety czasem bite tkwią w chorych związkach, bo nie znają swojej wartości. Wiem, znam takie przypadki niestety :( 25 maja 2011 00:59 | ID: 536764 czerwona panienka (2011-02-08 19:12:18)Znam przykład gdzie dwoje młodych ludzi żyje, a raczej męczy się ze sobą ze względu na dziecko. On jej mówi wprost, że jej nie kocha i jest z nią dla dziecka. Nie chciałabym takiej sytuacji Ja również znam. Wpadka, później naciski całej rodziny na ślub, bo trzeba, bo co ludzie powiedzą... Właśnie są w trakcie sprawy rozwodowej, po dwóch latach 'małżeństwa'. Życie różnie się układa i tak naprawdę nie znamy całej historii i uważam, że stwierdzenia 'puściła się to teraz niech cierpi' niezbyt są na miejscu. Czasem facet po prostu okazuje się niewarty zaufania, niedojrzaly. Niewiadomo, dlaczego ona tak nagle niby przestała go kochać. Nigdy nic nie jest czarne albo białe - jest w końcu tyle odcieni szarości! Ja oczywiście nie wyszłabym za mąż za kogoś tylko dlatego, bo pojawia się dziecko. Dzieci wyczuwają każdy fałsz i doskonale wiedzą i czują to, że rodzice się kochają lub nie. Nie chciałabym, aby moje znało z autopsji model 'rodziny', która się mija, która o siebie nie dba, której członkowie się nie kochają i są ze sobą tylko na papierze. Co później takie dziecko wyniesie z domu? Właśnie dla dobra dziecka nie powinno się tworzyć na siłę rodziny, która nie istnieje i istnieć nie będzie!! 25 maja 2011 01:17 | ID: 536766 Moi rodzice 'wpadli' ze mna po miesiacu znajomosci, potem byl skromny slub. Nie mialam szczesliwego dziecinstwa- ojciec na poczatku pracowal 200km od domu, przyjezdzal tylko co drugi weekend, a matka przyprowadzala 'wujkow' do domu. Gdy mialam 6 lat urodzil sie moj brat, w domu bylo coraz gorzej. Rodzice ostatecznie rozeszli sie gdy mialam 12 lat, rozwod dostali miesiac przed moimi 18-tymi urodzinami. Nie wierze, ze pobrali sie z milosci. Byl to nacisk rodziny, po ktorym ciepieli wszyscy. Moze tez byly to inne czasy (25 lat temu). Nie rozumiem dlaczego ludzie nie pomysla o dziecku/ dzieciach przed podjeciem decyzji o slubie. Ja wyszlam za maz bedac w ciazy, ale dziecko bylo planowane i slub rowniez. Wyszlam za maz z milosci, a nie z przymusu. Ostatnio edytowany: 25-05-2011 01:21, przez: truskawka8 32 ivaine Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 09-02-2011 22:29. Posty: 1370 25 maja 2011 11:39 | ID: 537248 Lena (2011-05-25 00:59:06)Ja oczywiście nie wyszłabym za mąż za kogoś tylko dlatego, bo pojawia się dziecko. Dzieci wyczuwają każdy fałsz i doskonale wiedzą i czują to, że rodzice się kochają lub nie. Nie chciałabym, aby moje znało z autopsji model 'rodziny', która się mija, która o siebie nie dba, której członkowie się nie kochają i są ze sobą tylko na papierze. Co później takie dziecko wyniesie z domu? Właśnie dla dobra dziecka nie powinno się tworzyć na siłę rodziny, która nie istnieje i istnieć nie będzie!! dokładnie! pisałam już o tym w innym wątku ale wtedy większość twierdziła że dla "dobra" dziecka trzeba związki ciągnąć. w przypadku gdzie nie ma fundamentów rodziny czyli miłości nie ma sensu tworzyć domu z kart lekki podmuch i już go nie ma. a dziecku robi się krzywdę. Miałam tak w rodzinie że dziewczyna zaszła w ciążę ze swoim chłopakiem nie jako nastolatkowie ale całkiem dorośli ludzie, i ślub wzięli dopiero kiedy maluch miał kilka lat. zdanie całej reszty po prostu zignorowali i zrobili po swojemu, a teraz są szczęśliwi. dziecko potrzebuje matki i ojca ale z wyboru a nie przymusu, bo na co komu ojciec czy matka na papierku... 33 Kasiella Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 17-01-2010 19:30. Posty: 3823 25 maja 2011 22:42 | ID: 538167 To Ja lepiej nie wypowiem się na ten temat...Za dużo mogę powiedzieć 34 Wxxx Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 25 maja 2011 23:01 | ID: 538187 Kasiella (2011-05-25 22:42:39)To Ja lepiej nie wypowiem się na ten temat...Za dużo mogę powiedzieć Mów kobieto, ciekawa jestem co chcesz powiedzieć 25 maja 2011 23:29 | ID: 538243 ja bym niewychodzila za maz nic na sile a co pozniej rozwod i gorsze problemy oj nie nie 36 SKORPION1 Zarejestrowany: 06-07-2010 16:49. Posty: 2214 26 maja 2011 09:58 | ID: 538511 Biedna kobieta ??/ - wielu w tym miejscu Jej to właśnie facet będzie miał teraz prze.......(pipipi)...chlapane. Raz umoczył i teraz będzie musiał łożyć na utrzymanie tego "owocu" chwili swojej słabości . Bo diabli wiedzieli że Ona pójdzie z Nim do łóżka bo tak tylko chciała Jej rodzina . No i dlatego uważam że taniej niektórych wyjdzie .....przybytek z panienkami ( a dla kobiety - z panami ) i jest bez zobowiązań .. .i ile na tym oszczędzamy ?? A tak to teraz jedno , póżniej następne ( a mamusia znerwicowana , tatuś oziębłością żonki w łóżku szuka pocieszenia na boku ) i mamy "niechciane dzieci". Ostatnio edytowany: 26-05-2011 09:59, przez: SKORPION1 37 MNONKA Zarejestrowany: 25-01-2010 10:38. Posty: 5777 26 maja 2011 10:10 | ID: 538530 Ja bym nie wyszła za kogioś kogo nie kocham, życie nie jest proste, a jeśli masz je dzielić z kimś z kim Ciebie nic nie łączy - to nie dla mnie. Wiem dziecko łączy, ale nie tak jak powinno, opiekować możecie się świetnie nie biorąc ślubu. Wiem, że pomoc rodziny przyda się, może jednak pogadaj z nimi i nie będą tak stawiać sprawy. Przykład truskawki8 pokazał jak to się może skończyć. Czy dzieci w takich rodzinach są szczęśliwe? Powodzenia 38 SKORPION1 Zarejestrowany: 06-07-2010 16:49. Posty: 2214 27 maja 2011 10:06 | ID: 540045 Wszyscy ( przynajmniej większość) współczuje kobietą - to taka żle pojęta "babska solidarność . A tutaj (i w większości przypadków) ofiara to _dziecko". Nie mamusia , która nie potrafiła swoich majtek utrzymać na d....... , nie tatuś - któremu tak naprawdę to nawet i do głowy nie przyszło że jego partnerka idzie z nim do łóżka bo tak tego chce jej rodzina , czy grono przyjaciół ( czyli: na chłodno z wyrafinowaniem - Uj !! - jak tak można?? ), Nie kochała - a poszła do łóżka , skutek to dziecko któremu "mamusia" fundnie NOWEGO tatusia , A ojciec ?? ( ten biologiczny) - który przez (ileś lat - conajmniej do pełnoletności dziecka) będzie musiał łożyć na utrzymanie dziecka z którym będzie miał przez cały czas utrudniony kontakt ( to też ofiara !!). A tak naprawdę zastanawialiście się co to jest "związek"?? Bo do łóżka idzie się : albo z miłości , albo dla pieniędzy -( tutaj sprawa jest jasna) , albo bo kobita "potrzebuje chłopa- i tutaj też sprawa jest jasna . jak do tej chwili...( o gwałtach - czyli zmuszaniu - nie mówimy , bo to inna para kaloszy) . Nie pojmuję jak ktoś może być tak ( nie napiszę ) żeby sprawiać innym taki ból na resztę życia . A ja nie znalazłem tutaj ani jednego słowa otuchy dla tych dwóch biedactw - ofiar ! 39 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 27 maja 2011 10:21 | ID: 540076 Trochę inaczej ubrałabym treść wypowiedzi Skorpiona ale sedno sprawy właśnie jest takie jak on to przedstawił. I całkowicie się z nim zgadzam. Kobiety często zbyt szafują swoim ciałem i ciałem faceta z którym idą do łóżka. I co one nie wiedzą , że to wówczas powstają dzieci? A jeszcze w chwilach uniesień i porywów( jednorazowych często) ani one ani kochasie nie zabezpieczają się. Bo kto o tym myśli w takiej chwili" . No i potem problem ....nie kocham! A już jest za późno !!! 40 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 27 maja 2011 10:24 | ID: 540085 I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Dziecko zaczyna swoje życie od nauki "niekochania". Czy ono na to załużyło?
nielubiesporow Dołączył: 2016-11-20 Miasto: kraków Liczba postów: 4 20 listopada 2016, 22:19 Nie kocham mojego dziecka. Nawet go nie lubię. Nie potrafię nic na to poradzić. Udaję bo boję się ostracyzmu, wrzucam zdjęcia na FB, gdzie uśmiecham się od ucha do ucha będąc na specerze z moim synem. Wszystko to porodzie nie czułam absolutnie niczego, karmiłam piersią ale i to nie okazało się gwarantem magicznego przypływu uczuć. Teraz, gdy młody zaczyna wykazywać cechy charakteru okazuje się, że mój syn posiada te cechy, których po prostu w ludziach nie lubię. Jest złośliwy, bojaźliwy i, choć cholernie niechętnie to przyznaję, głupi. Patrzę na rzeczywistość do bólu obiektywnie, i niestety nie potrafię wyzbyć się tego obiektywizmu również wobec mojego własnego dziecka. Domyślam się, że zaraz usłyszę to, co słyszałam już dziesiątki razy - to matka i ojciec wychowują i kształtują osobowość, to matka i ojciec powinni rozwijać intelekt swojego malucha, więc jeśli dziecko jest takie czy takie - to zawsze jest wina rodzica. Wychowuję go, tak dobrze, jak umiem. Czytam mu, słuchamy razem muzyki, chodzimy do kina, teatru, do galerii. Do zoo, jeździmy na wycieczki po świecie, zawsze razem. Dbam o to, żeby od maleńkiego rozwijał w sobie ciekawość świata. Nie krzyczę. Przytulam. Mówię, że kocham. Oczywiście kłamię. Bo nie czuję nic. Może niezupełnie nic - niechęć to przecież też uczucie. Czuję, że zabrał mi wolność, że zabrał mi cały świat, który przestał zauważać mnie jako osobę, a zaczął widzieć tylko jako "matkę". Nie uważam urodzenia dziecka za wyczyn. To żaden wyczyn. Żadne osiągnięcie, a jednak jestem postrzegana tylko przez pryzmat tego. Jak to możliwe? Ja po prostu zaszłam w ciążę a potem urodziłam. Ludzie....Osiągnęłam sukces naukowy i finansowy, zrobiłam i nadal robię masę (w mojej ocenie) dobrego dla świata, a jednak jestem przede wszystkim matką. Nie godzę się z tym, nie chcę tego, nie chce być tak postrzegana. Boli mnie to kocham mojego dziecka, które wcale nie było wpadką. Nie śmieszą mnie jego, w ocenie otoczenia słodkie, potyczki. Nie czuję, bym chciała się dla niego jeszcze bardziej poświęcić. Nie czuję nic, poza coraz większą frustracją i zdenerwowaniem.. To koszmar. Największy koszmar, jaki mogłabym sobię na tę chwilę wyobrazić. Przy zmysłach trzyma mnie mój partner. Wie o wszystkim, o moich uczuciach i mojej walce ze samą sobą. Wspiera mnie i daje młodemu dużo szczerej miłości, za nas ja nie kocham mojego syna. Zabrał mi młodość. Zabrał mi życie. Zalety z tytułu jego posiadania w moim przypadku nie zrównoważyły mi wad. Dwa razy byłam już w grupie wsparcia dla kobiet takich, jak ja - nie mam depresji poporodowej, mój syn ma już 8 lat a ja próbowałam się "leczyć" na wszystkie sposoby kiedy był mniejszy. Grupa pomaga. Jest nas więcej, świadomość ze nie jestem wynaturzeniem... robi mi pyta się starsze, bezdzietne kobiety "Czy żałujesz, że nie urodziłaś dziecka?"Nikt nigdy nie pyta "Czy żałujesz, że urodziłaś dziecko?" - zdziwilibyście się, ile z nas odpowiedziałoby twierdząco...Dziewczyny, kobiety! Jeśli nie czujecie na 100% że chcecie mieć dziecko, jeśli nie czujecie tego "mitycznego" instynktu ZANIM urodzicie - nie decydujcie się na latorośl. Przekonywać samą siebie, że oto dokonałam czegoś niesamowitego i teraz będzie już tylko cudownie, można tylko do pewnego momentu.... społeczeństwo i rodzina może was przekonywać, że będzie lepiej, że każda matka poczuje miłość. Bzdura. Koniec końców zawsze zostajemy tylko my i nasze uczucia. Moje uczucia od ostatnich 8 lat to kupa złości, smutku i bólu. Przez to, że urodziłam. Edytowany przez nielubiesporow 20 listopada 2016, 22:19 EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:05 soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji społeczeństwa. PinkFlamingo 21 listopada 2016, 12:12 EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji dokładnie to mam na myśli, ale przecież łatwiej jest dziś kogoś zlinczować, zamiast się chwilę zastanowić co ta osoba czuje i dlaczego. Dołączył: 2008-05-12 Miasto: Wrocław Liczba postów: 2794 21 listopada 2016, 12:14 cornflowers napisał(a):Nie zamierzam Cię potępiać za to, że nie kochasz swojego dziecka, bo to raczej trudno zmienić. Ale robić z siebie ofiarę? ON zabrał Ci młodość, zmarnował Ci życie, jest największą pomyłką? Kobieto, to nie ON pchał się na ten świat, to TY go urodziłaś i to TY go zaplanowałaś. Nie musisz go kochać, ale nie obwiniaj JEGO za SWOJE błędy, na litość boską. Może wybierz się do psychologa? Raczej go nie pokochasz, ale kiedy zdasz sobie sprawę, że to nie on jest winny Twoim błędom, i tego jak jesteś postrzegana przez społeczeństwo, może zniknie niechęć? Może zaczniesz go tolerować, albo go trochę polubisz? Byłoby Ci że Twój mąż go szczerze kocha, dobrze, że Cię wspiera. I naprawdę wielki plus za to, że starasz się nie okazywać mu swojej niechęci. Idealnie napisane - to nie dziecko jest winne. A Ty zrzucasz na niego winę i w konsekwencji go nie możesz znieść. Niech przede wszystkim dotrze do Ciebie fakt, że to Ty jesteś dorosła, Ty podjęłaś decyzje i nie masz prawa teraz zrzucać winy na kogoś innego. A jeśli sama nie możesz tego zrozumieć, to idź do psychologa. Nikt Cię nie zmusi do miłości, ale może chociaż zrozumiesz jaka jest prawda. Że to nie wina Twojego dziecka...Do kobiet, które nie czują instynktu macierzyńskiego - faktycznie taki tekst się Wam przyda, nie ma co na siłę, pod presją się decydować na macierzyństwo, bo później rodzą się dzieci, które są niekochane i nieszczęśliwe. I myślę, że choćby się najlepiej grało swoją rolę, to dziecko będzie w głębi siebie czuć, że wcale nie jest osobiście nie jestem w stanie sobie wyobrazić takiej sytuacji, bo sama jestem mamą 9 miesięcznego chłopca. I urodzenie jego pokazało mi nowy wymiar miłości, silniejszy niż jakikolwiek inny. Mimo, że są ciężkie chwile, kiedy np człowiek niewyspany a dziecko ciągle płacze.. Ale wiem, że dla tego małego człowieka byłabym w stanie zrobić dosłownie wszystko... Ale ja zawsze lubiłam dzieci i rodzina była dla mnie priorytetem... lubiekaszanke 21 listopada 2016, 12:15 EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi... unodostress 21 listopada 2016, 12:18 Myślę, że wiele jest kobiet takich jak Ty tylko, że większość się do tego nie przyznaje. Ja tak patrząc w swojej rodzinie to wydaje mi się, że ojciec nie chciał dzieci. No, ale mogę się mylić w twarz mi tego przecież nie powie (mam nadzieję;)). To co się stało to się nie odstanie.. ja dla odmiany powiem coś pozytywnego - dobrze, że starasz się to zmienić (grupy wsparcia) i że nie okazujesz tego dziecku. Możliwe, że z czasem kiedy dziecko nie będzie wymagało od Ciebie tyle uwagi i opieki będziesz to wszystko jakoś lepiej znosić. Szczerze powiem współczuję temu dziecku. To musi być coś strasznego mieć matkę, która Ciebie nie kocha (bo myślę, że jakoś mimo wszystko przez ten brak miłości dajesz mu mniej niż byś dała jakbyś go kochała bezgranicznie), ale współczuję też Tobie .. Szkoda, że nie można mieć takiego miesiąca próbnego z bycia matką, np. z jakimś robotem imitującym dziecko by sprawdzić czy się do tego nadajemy ;( Dołączył: 2013-07-28 Miasto: Liczba postów: 987 21 listopada 2016, 12:19 wspolczuje Ci, tak po prostu po ludzku, wspolczuje....Ale ktos wczesniej napisal - swoj swiat kreujesz w glowie. Ja tez kreowalam- ale odnosnie innych rzeczy. I dopiero profesjonalista mnie przekonal ze moge zobaczyc cos z innej perspektywy. Nie lubie "ciumciania" nad dziecmi, ale dziecko jest odbiciem naszego zachowania. Jesli czujesz niechec, to moze psycholog dzieciecy pomoze Ci "wejsc" w glowe dziecka. Zobaczyc swiat z jego perspektywy, moze wtedy cos zaskoczy? Wazne ze probujesz... unodostress 21 listopada 2016, 12:27 lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Wiesz to się wydaje takie proste, ale presja jest ogromna. U mnie w domu to już na każdym kroku dosłownie słyszę "na co to ja czekam" .. Wiele kobiet zachodzi, bo to już ostatni dzwonek itd. sama nie wiem jak się będę czuła jeśli będę miała 35 lat będę wiedziała, że to ostatni dzwonek.. to jest swego rodzaju ryzyko ;( i niektórzy na tym "wygrywają", a niektórzy przegrywają i wolą swoje życie sprzed, którego nie da się odzyskać.. myślę, że wiele kobiet bardzo pragnie dziecka, a później proza życia tak je przygniata, że zastanawiają się dlaczego właściwie tego chciały.. Dołączył: 2012-06-24 Miasto: Sopot Liczba postów: 8 21 listopada 2016, 12:30 chyba dzisiaj nie bede mogla usnac. Grupa wsparcia? Po co? Zebys ty poczula sie lepiej? dla kazdego czlowieka najwazniejsze jest byc chcianym i kochanym, nie kochac swojego dziecka? On jest czescia ciebie, czy chcesz czy nie, a moze jest po prostu tym czym ty jestes, moze jego charakter to ten prawdziwy ktory ty posiadasz. Moze to on jest pelnowartosciowa osoba z plusami i minusami, jak kazdy normalny czlowiek, a nie pustym opakowaniem zaprogramowanym na samego siebie. Jedno slowo na koniec: OKRUCIENSTWO lubiekaszanke 21 listopada 2016, 12:33 unodostress napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz dzieckoDokładnie. Ona jest dorosła, dziecko samo się na świat nie pchało. Można było wziąć pigułkę, dokonać aborcji, oddać do adopcji, zostawić w oknie życia. Ale to była TWOJA ŚWIADOMA DECYZJA, aby zajść w ciążę, urodzić je i zatrzymać. A teraz wykazujesz się ogromną niedojrzałością próbując zwalić winę na bogu ducha winne dziecko. Tylko Ty "ponosisz winę" i nie próbuj obwinic nikogo co się w ogóle decydowałaś na zajście w ciążę?Może dlatego, że wszędzie wmawia się kobietom, które nie czują instynktu macierzyńskiego, że tuż po porodzie, gdy się po raz pierwszy zobaczy swoje dziecko, następuje wybuch matczynej miłości i tak zostaje już do końca życia. Ile razy, choćby tutaj na forum wypowiadające się kobiety twierdziły, że choć na początku były zdruzgotane informacją o ciąży i miały poczucie, że świat się im zawalił, to później im się to diametralnie dziwnego, że jak ktoś doświadcza innych uczuć, to czuje się stracony i wkręca sobie, że coś z nim nie dobrze, że pojawił się taki temat. Nie każda matka kocha swoje dziecko. Macierzyństwo to nie jest wyłącznie bajkowy czas usłany różami. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. I trzeba mówić o tym głośno, żeby te babki, które nie są w 100% pewne nie ulegały tak łatwo presji te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Wiesz to się wydaje takie proste, ale presja jest ogromna. U mnie w domu to już na każdym kroku dosłownie słyszę "na co to ja czekam" .. Wiele kobiet zachodzi, bo to już ostatni dzwonek itd. sama nie wiem jak się będę czuła jeśli będę miała 35 lat będę wiedziała, że to ostatni dzwonek.. to jest swego rodzaju ryzyko ;( i niektórzy na tym "wygrywają", a niektórzy przegrywają i wolą swoje życie sprzed, którego nie da się odzyskać.. myślę, że wiele kobiet bardzo pragnie dziecka, a później proza życia tak je przygniata, że zastanawiają się dlaczego właściwie tego chciały.. Zaraz będę miała 31 lat. Koleżanki wokół zachodzą w ciąże, rodzina gada, facet by chciał. Ale ja nie chcę. Nie rozumiem, jak można ulec presji w takim wypadku. Dziecko to nie jest ostatni sweterek na wyprzedaży, który ktoś wykupi i już nigdy go nie kupisz w okazyjnej cenie, ale jak już go kupisz to możesz w każdej chwili odłożyć do szafy, bo ci się odpodobał... EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:35 lubiekaszanke napisał(a):EnolaaGay napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):soraka napisał(a):sama sobie zmarnowałaś życie a oskarżasz Jeśli te kobiety są świadome, inteligentne i dojrzałe emocjonalne (co autorka o sobie myśli) to i tak w tą ciążę nie zajdą, ale jeśli ktoś jest... głupi to zachodzi...Nie wszyscy posiadają taką super kombinację cech, która czyni ich jednostką świadomą, inteligentną i dojrzałą emocjonalnie. Niech zatem ta historia będzie przestrogą dla kobiet głupich, jak to je drogą, prezentowany w tym wątku poziom empatii mnie po prostu powala. Chyba tylko kobieta wobec kobiety potrafi być taka okrutna. Edytowany przez EnolaaGay 21 listopada 2016, 12:37
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2020-04-20 06:54:41 Ostatnio edytowany przez marcinopi (2020-04-20 06:59:55) marcinopi Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-20 Posty: 1 Temat: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoJak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwości 2 Odpowiedź przez SaraS 2020-04-20 07:43:48 SaraS Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-02-17 Posty: 987 Wiek: 29 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Ale co Ci w takiej sytuacji można doradzić? To Ty musisz wybrać, czego chcesz. I to teraz, bo najgorsze, co mógłbyś zrobić, to zakładać, że na pewno się uda - bo jeśli nie, to co? Zostawisz ją za kilka lat, kiedy będziesz miał dość starań o dziecko? Zastanów się, co byś zrobił w przypadku najgorszego scenariusza, tzn. jeśli się okaże, że dziecka nie będzie, ale decyzję podejmij już teraz. Lepiej wcześniej niż za kilka lat, po ślubie. I wiesz, ja w kwestii dziecka Ciebie rozumiem - bo sama bardzo nie chcę mieć dziecka, więc gdyby sytuacja była odwrotna i związek z moim partnerem miał oznaczać dla mnie zajście w ciążę, nie zdecydowałabym się na to. Rozumiem zatem, że jest to na tyle ważne, że może przekreślić związek. Natomiast zupełnie nie rozumiem tego, że przeszkadza Ci fakt, że Twoja dziewczyna bierze leki, że przeraża Cię, że ma takie problemy itd. Mój partner jest poważnie chory, leków używa kilkunastu, ale w gorszych okresach tabletki liczyło się w dziesiątkach. Co w tym miałoby mi przeszkadzać? Oczywiście, że wolałabym, żeby był zdrowy, ale wyłącznie ze względu na obawy o jego życie. A z Twojego posta wyłazi trochę takie porównywanie: "tyle tabletek i to przed 30-tką, takie już problemy, a żony kumpli to po paru miesiącach w ciążę zachodziły, a na męskim forum to w ogóle bezproblemowych młodszych kazali szukać". Wybacz, ale to nie brzmi na żadną miłość z Twojej strony. Aby na pewno zaakceptowałeś fakt, że Twoja dziewczyna ma problemy zdrowotne? Czy po prostu machnąłeś na to ręką, bo po miesiącu znajomości konsekwencje wydawały Ci się zbyt odległe i mało istotne? 3 Odpowiedź przez feniks35 2020-04-20 07:46:53 feniks35 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-06 Posty: 4,152 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościWitaj. Jestem taka kobieta z "defektem". Jak czytam Twojego posta to Bogu tymbardziej dziekuje za swojego meza, ktory sie meczy z ta wybrakowana (w Twojej opinii) kobieta juz 18 lat. Tyle ze on nie odczuwa tegi jako meczenie sie czy poświęcenie. Dla niego jestem tak samo wartosciowa z dziecmi czy bez, czuje i widze to mimo uplywu lat. Dzieci nie mamy owszem ale sa inne drogi, np adopcja a nawet jesli sie nie uda to mamy wciaz siebie, rozumiemy sie i akceptujemy swoje slabosci i schorzenia, mowiac krotko kochamy do milosci jak dla mnie nie dorosles ani z ta ani z zadna inna kobieta. Ta to wogole zostaw od razu i nie zawracaj jej glowy bo skoro patrzysz na nia juz teraz jak na wybrakowana to bedzie tylko gorzej. Z innymi jednak tez kiepsko rokujesz bo jestes facetem ktory uczucia wiaze z korzysciami i bezproblemowoscia. Ona ma duzo dawac od siebie, byc mloda, silna i zdrowa. Innymi slowy dobra klacz rozplodowa. Ma rodzic zdrowe, rumiane dzieci i sama nie chorowac. Wszystko pieknie ladnie ale nawet taka zdrowa i mloda moze urodzic Ci chore dziecko niestety albo sama zapasc na ciezka chorobe (wiele chorob autoimmunologicznych objawia sie wlasnie najczesciej miedzy 30 a 40 rokiem zycia). Nie trzeba byc jasnowidzem zeby widziec ze facet Twojego pokroju w takiej sytuacji gdy "wytypowana" zona urodzi mu dziecko z wadami albo sama zachoruje np na stwardnienie rozsiane spierdzieli w podskokach w imie zasady "milosc miloscia ale trzeba myslec zdroworozsadkowo" i conajwyzej te marne alimenty zostawi, albo i nie. Tak czy siak ta obecna dziewczyne zostaw. Ona naprawde zasluguje na kogos dla kogo bedzie spelnieniem marzen a nie wybrakowana promocja. 4 Odpowiedź przez Lady Loka 2020-04-20 07:47:01 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,041 Wiek: w sam raz. Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Sorry, ale gdybyś ją kochał, to nie rozważałbyś wymienienia jej na młodszy i lepszy model tylko dlatego, że potencjalnie mogą być jakieś problemy. Chcesz mieć żonę czy chcesz się kolegom pokazać, że jesteś taki jak oni?Wiesz, że kobiety bez żadnych "defektów" czasami latami mają problem z zajściem w ciążę? Wiesz, że kobieta może być zdrowa, a facet ma słabe nasienie i też nie będzie z tego ciąży?To jest loteria. Jedni mają ciążę po pierwszym miesiącu starań, inni po 5 latach, a inni takim podejściem to postaw na rozsądek i daj tej dziewczynie spokój, bo może znajdzie sobie kogoś, dla kogo nie będzie defektem. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 5 Odpowiedź przez Rising_Sun 2020-04-20 08:16:17 Rising_Sun Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-09 Posty: 994 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoMarcin, a skąd pewność że Ty jesteś płodny? Badałeś się? 6 Odpowiedź przez 2020-04-20 08:41:14 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-08-10 Posty: 2,874 Wiek: 29 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Musisz wybrac to co jest dla Ciebie najwazniejsze. 'To go back, you must go through yourself, and that way no man can show another.' 7 Odpowiedź przez Salomonka 2020-04-20 08:55:16 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-04-20 08:56:08) Salomonka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-10 Posty: 3,929 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoA twoja dziewczyna wie, jakie dylematy tobą targają? Wie?, czy prowadzisz podwójną grę. Wobec niej udajesz uczciwego, zakochanego, robiącego z nią plany na przyszlość, a w tajemnicy przed nią zastanawiasz się, czy to odpowiednia kandydatka na żonę, bo ktoś ci powiedział, ze lepiej ją wymienić na inny model? 8 Odpowiedź przez Nathan 2020-04-20 10:28:12 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-04-20 10:32:16) Nathan Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 415 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Za dużo się naczytałeś głupot w się nie za zalety, tylko pomimo się naprawdę kochacie to z jej problemami poradzicie sobie przecież inne możliwości - adopcja czy surogatka...Inna sprawa że Twoje rozważania o wymianie dziewczyny na inny model - bez defektu - nie świadczą o Tobie zbyt dobrze. 9 Odpowiedź przez paslawek 2020-04-20 11:19:51 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-20 11:20:39) paslawek Net-facet Aktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,320 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Nathan napisał/a:Za dużo się naczytałeś głupot w się nie za zalety, tylko pomimo się naprawdę kochacie to z jej problemami poradzicie sobie przecież inne możliwości - adopcja czy surogatka...Inna sprawa że Twoje rozważania o wymianie dziewczyny na inny model - bez defektu - nie świadczą o Tobie zbyt przeczytaniu postu Autora wydaje się że nie jest on jeszcze gotowy do bycia ojcem i z tą dziewczyną i nie z jego postawą na tym to nie jest punkt do odhaczenia z desperacją za wszelką cenę,pod jakąś presją, kosztem swojego cierpienia i cierpienia drugiego inne możliwości,metody zostania rodzicem i rodzicami .Marcinopi nie zaakceptowałeś wcale dziewczyny, być może tylko to deklarujesz i prawdopodobnie chcesz wierzyć, przekonać się że powinieneś,akceptacja to proces wymaga uwagi ,troski,spokoju w doświadczaniu mimo wahań i pomimo wątpliwościw rozwoju więzi potrzeba swobody,dobrowolności, bardzo trudne - najtrudniejsze bo to właśnie dojrzewanie samo szukasz już alibi i zgrabnych wymówek do odejścia takie mam wrażenie, jak nie jesteś w stanie się pogodzić,szukać innych sposobów i rozwiązań z obecną partnerką ,przerasta Cię to, a może Ciebie to przerastać ma prawo- nie udawaj bohatera, nie szukaj winy w niej po prostu odejdź, nie szukaj po za sobą usprawiedliwień dla tego że ona Ci nie odpowiada, widzisz jej braki i nie dajesz sobie z tym rady nie oszukuj siebie i dziewczyny. Zostając z nią oboje stale możecie cierpieć na raty przez lata a tak jedno cięcie - dziewczyna jak mądra poradzi sobie z rozstaniem. "Cichociemny na paralotni" 10 Odpowiedź przez kao_makao 2020-04-20 12:36:04 kao_makao Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-10 Posty: 748 Wiek: 1A Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Rising_Sun napisał/a:Marcin, a skąd pewność że Ty jesteś płodny? Badałeś się?No ale po co. Przecież to kobieta jest zawsze winna. 11 Odpowiedź przez XKasandraX 2020-04-20 13:12:25 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-04-20 13:14:32) XKasandraX Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zawód: Własna działalność Zarejestrowany: 2020-04-19 Posty: 52 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko A jakby było dziecko upośledzone to byś ją zostawił. tak robi prawie 100% facetów. Ale co do twoich tekstów nie powinieneś mieć nikogo. obraźliwa treść tu była reklama kanału na YouTube 12 Odpowiedź przez Nathan 2020-04-20 13:44:52 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-04-22 23:19:57) Nathan Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 415 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko XKasandraX napisał/a:A jakby było dziecko upośledzone to byś ją zostawił. tak robi prawie 100% poproszę jakieś dane potwierdzające tezę. [edycja moderatorska] 13 Odpowiedź przez cataga 2020-04-20 13:45:53 cataga Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-27 Posty: 844 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckodaj jej spokoj, szkoda jej dla ciebie. A ta wymarzona klacz rozplòdowa moze się rozchorowac, mozecie miec chore dziecko, moze miec problem z donoszeniem, ty mozesz miec slabą jakość nasienia i nie moc jej zaplodnic, mozesz wpasc pod samochod i zostac sparalizowany, wpaśc pod auto.. Po co jej taki problemowy facet, ktory przeciez sie nie badał, a jak nie masz1 odpowiedniego nasienia, to przeciez powinna cię zostawic? Ba , nawet po kilkunastu latach moze ci sie coś stac, ja bym na jej miejscu nie ryzykowala miżliwości opiekowania się facetem, ktory po kilku latach moze miec impotencję, niesprawne nogi, zachorować na SM czy schizofrenię... Na jej miejscu nie ryzykowałabym absolutnie. Jestes typem, ktory ma zadatki, by w razie jakichkolwiek problemow z nieidealnym dzieckiem zawinąc d. w troki i zniknąć z zycia dziecka i matki... 14 Odpowiedź przez truskaweczka19 2020-04-20 23:13:40 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2020-04-20 23:16:18) truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Po miesiącu jej problemy hormonalne Ci nie przeszkadzały, a teraz Ci przeszkadzają? No albo bierzesz drugą osobę taką jest czy zdrową czy chorobą albo nie. To nie jest jej wina, więc jeżeli nie będziesz umiał się pogodzić z ewentualnym brakiem dzieci, to lepiej się z nią rozstań teraz. To czy ona może mieć dzieci czy nie to nie jest żaden wyznacznik wartości kobiety. Dlatego lepiej zerwij z nią wcześniej, żeby nie cierpiała, bo tak jak piszę to nie jej wina. Może sobie znaleźć faceta, który będzie ją kochał, a przy tym kwestia posiadania dzieci nie będzie najważniejsza. Wiele kobiet teraz ma problemy hormonalne. No a tak szczerze mówiąc to równie dobrze Ty możesz być niepłodny i o tym nie wiedzieć. No albo trafić na kobietę zdrową, która w ciażę i tak zajść nie może, bo to nie zawsze jest takie proste nawet jak partnerzy są zdrowi. To jest Twoja decyzja, ale na przyszłość wiedz czego chcesz, co akceptujesz, a co nie. Ja też chcę mieć dzieci, ale to nie jest mój sens życia. Też mam problemy hormonalne. Wiesz różnie się życie układa i nie ma co nad tym myśleć. Moim zdaniem bardziej szczęśliwa jest osoba, która nie myśli według schematów dom - dziecko, tylko osoba która jest bardziej elastyczna, po prostu patrzy na drugą osobę jak na człowieka a nie kobietę, która musi urodzić jego dziecko. W życiu i tak wszystkiego nie zaplanujesz choćbyś chciał. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 15 Odpowiedź przez SzczęśćBożę 2020-04-20 23:24:31 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2020-04-20 23:24:51) SzczęśćBożę Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-11-30 Posty: 226 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki DRAMAT. 16 Odpowiedź przez Salomonka 2020-04-20 23:35:30 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-04-20 23:36:43) Salomonka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-10 Posty: 3,929 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko SzczęśćBożę napisał/a:To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki prawda nie mam wielkiego doświadczenia z adoptowanymi dziećmi, bo tylko jedno nieswoje wychowywałam przez jakieś sześć lat do jego dorosłości, ale mam w rodzinie kobietę, która adoptowała z męzem dziecko czteroletnie, a dwa lata później urodziła własne. Dla niej twój post byłby potwarzą, bo wychowała po prostu dwóch chłopców - synów. Nie wiem, skąd ty bierzesz te informacje i cytujesz je jak prawdy objawione? Masz jakiekolwiek doświadczenie własne w tym temacie, czy tylko zmyslasz na podstawie tego, co przeczytasz w necie? Daruj sobie, bo krzywdzisz naprawdę wartosciowych ludzi którzy chcą i mogą adoptowac dzieci!! Jeśli ludzie naprawdę chcą być rodzicami, to jeśli po adopcji doczekaja sie własnego tylko ich dodatkowo uszczęsliwia. Resztę naprawde zostaw, bo nie wiesz o czym mówisz. 17 Odpowiedź przez SzczęśćBożę 2020-04-20 23:45:38 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2020-04-20 23:46:21) SzczęśćBożę Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-11-30 Posty: 226 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Salomonka napisał/a:SzczęśćBożę napisał/a:To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki prawda nie mam wielkiego doświadczenia z adoptowanymi dziećmi, bo tylko jedno nieswoje wychowywałam przez jakieś sześć lat do jego dorosłości, ale mam w rodzinie kobietę, która adoptowała z męzem dziecko czteroletnie, a dwa lata później urodziła własne. Dla niej twój post byłby potwarzą, bo wychowała po prostu dwóch chłopców - synów. Nie wiem, skąd ty bierzesz te informacje i cytujesz je jak prawdy objawione? Masz jakiekolwiek doświadczenie własne w tym temacie, czy tylko zmyslasz na podstawie tego, co przeczytasz w necie? Daruj sobie, bo krzywdzisz naprawdę wartosciowych ludzi którzy chcą i mogą adoptowac dzieci!! Jeśli ludzie naprawdę chcą być rodzicami, to jeśli po adopcji doczekaja sie własnego tylko ich dodatkowo uszczęsliwia. Resztę naprawde zostaw, bo nie wiesz o czym to z pewnością moja wina....Piszę tu o konkretnym przypadku, gdzie kobiety są "oficjalnie bezpłodne"!!!!! adoptują dzieci, po czym rodzą im sie jakimś cudem własne. Nie ja to wymyśliłem, tylko opieram sie na opinii osoby, któa zajmowała i zajmuje sie procesem takich sytuacjach mężowie najczęściej zachowują zimną krew, u pań często instykt bierze góre i to, że jednak dziecko własne to własne geny. Czesto adoptowane dzieci są zaniedbywane, spychane na drugi tor, a zdarzały sie również przypadki, gdzie panie nalegały na oddanie dziecka. 18 Odpowiedź przez Pikupik2019 2020-04-21 22:43:28 Pikupik2019 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-09-30 Posty: 404 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościPCOS nie wyklucza ciąży. Owszem powoduje trudności ale są kliniki wyspecjalizowane w tym problemie, istnieje także adopcja lub in vitro - wszystko zależy oczywiście od twoich poglądów bo nie każdy godzi się na tego typu co jest dla ciebie ważne należy oczywiście do ciebie ale chciałabym cię tylko przestrzec przed takim precyzyjnym określaniem kolejnych punktów w życiorysie, bo możesz się grubo zdziwić jakie życie potrafi być przewrotne. Planując tak dokładnie co, kiedy i jak możesz mieć trudności z godzeniem się z rzeczywistością a tu szybka droga do tym jesteście razem rok. To wcale nie tak długo... jeśli już teraz widzisz "defekty" to nie koniecznie musi być ta jedyna. W pierwszym roku to się raczej partnera widzi wręcz w zbyt różowych barwach... 19 Odpowiedź przez Kwiatuszek1900 2020-04-22 00:05:53 Kwiatuszek1900 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-19 Posty: 46 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoSzczerze jej współczuję. Serio daj jej spokój już teraz. A o miłości to Ty chyba nie masz pojęcia. 20 Odpowiedź przez ErJt 2020-04-22 06:46:50 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-04-22 23:14:35) ErJt Gość Netkobiet Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoBiedna dziewczyna. [treść obraźliwa] Zostaw ja dla kogos kto na nia zasłuży. 21 Odpowiedź przez Gitta 2020-04-22 09:14:53 Gitta Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-28 Posty: 214 Wiek: 32 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoPotem zakłada się tematy: „po urodzeniu dziecka mąż/żona przestaje mnie zauważać”. 22 Odpowiedź przez bagienni_k 2020-04-22 10:47:36 bagienni_k Net-facet Nieaktywny Zawód: wolny Zarejestrowany: 2019-07-11 Posty: 16,467 Wiek: 35 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Dziewczyna znalazła się w ciężkiej sytuacji, bo raczej nie trafiła na partnera, który może się okazać wartościowym facetem i dobrym ojcem. Autor oczekuje, że ma być wręcz zaprogramowana na rodzenie dzieci w tym konkretnym wieku, wywiera na nią ciężką presję, przez co dziewczyna czuje się osaczona i jednak na wątek, gdzie kobieta zacznie narzekać, że facet nie chce mieć dzieci, przynajmniej do pewnego czasu...Oj posypią się na niego gromy..:) "Będziesz stale cierpiał, jeśli będziesz reagował emocjonalnie na wszystko(...), prawdziwa siła zawiera się w obserwowaniu wszystkiego z boku, ze spokojem i logiką" - Bruce Lee" Wybierz optymizm - poczujesz się lepiej!" - Dalajlama"Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu!" - Konfucjusz 23 Odpowiedź przez paslawek 2020-04-22 11:37:31 paslawek Net-facet Aktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,320 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko bagienni_k napisał/a:Dziewczyna znalazła się w ciężkiej sytuacji, bo raczej nie trafiła na partnera, który może się okazać wartościowym facetem i dobrym ojcem. Autor oczekuje, że ma być wręcz zaprogramowana na rodzenie dzieci w tym konkretnym wieku, wywiera na nią ciężką presję, przez co dziewczyna czuje się osaczona i jednak na wątek, gdzie kobieta zacznie narzekać, że facet nie chce mieć dzieci, przynajmniej do pewnego czasu...Oj posypią się na niego gromy..:)Przecież są takie wątki na forum "obupłciowe" że tak że tutaj oboje chcą mieć dzieci tak z grubsza i w przyszłości, a jedno nie wiadomo czy może je mieć, a na pewno może mieć z tym problem jeżeli chodzi o zajście w w tym wątku nie polega na chcieć - nie chcieć ,tylko bardziej na móc- nie móc potencjalnie i jak z tym dać radę, czekać czy rozstać się,czy może odpuścić. "Cichociemny na paralotni" 24 Odpowiedź przez JaJakoJa 2020-04-22 21:59:21 JaJakoJa Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-26 Posty: 532 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Autorze, odpuść sobie czytanie tych pełnych jadu postów. Faktem jest, że nie ma ważniejszej rzeczy w związku niż dzieci, nawet dopasowanie seksualne schodzi w tym przypadku na drugi plan. Musisz wiec sobie przemyśleć, co jest dla Ciebie ważniejsze: związek z tą konkretną kobietą czy rodzina z dziećmi. I, jeśli potrafisz, wczuć się w samego siebie za lat pięć, dziesięć. "Tolerancja represywna to uzasadnienie dominacji niewielkiej, świadomej swoich celów i dobrze zorganizowanej mniejszości nad rozbitym, upokorzonym, nie potrafiącym bronić własnego systemu wartości społeczeństwem".Ideolog Nowej Lewicy, niemiecki komunista Herbert Marcuse. 25 Odpowiedź przez Olinka 2020-04-22 23:42:18 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,381 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Jeśli już teraz masz wątpliwości, to wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby one z czasem stały się mniejsze. Co prawda to niewiedza może wywoływać największy niepokój, ale moim zdaniem Ty po prostu nie jesteś gotowy na zmierzenie się z tą sytuacją, bo co jeśli jednak okaże się, że pojawią się problemy z zajściem w ciążę albo ciąża będzie zagrożona? Notabene takie komplikacje zawsze należy brać pod uwagę, bo pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie masz prawo do dokonywania własnych wyborów i ustalania własnych priorytetów, ale w tym przypadku przynajmniej nie nadużywałabym słowa miłość. Choroba nie jest wyborem, a Ty chcesz dziewczynę ukarać za coś, na co nie ma żadnego wpływu. Rozumiem, gdyby o siebie nie dbała, nie zwracała uwagi na stan swojego zdrowia - wtedy sama miałabym obawy przez związaniem życia z taką osobą, ale tak przecież nie jest, co wyraźnie zaznaczyłeś. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 26 Odpowiedź przez promemoria 2020-04-23 20:54:16 promemoria Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: tralalala Zarejestrowany: 2010-09-09 Posty: 180 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoWydaje mi się, że nie kochasz tej kobiety. Na pewno nie tak, jakby na to zasługiwała. Kochasz tylko swoje wyobrażenie przyszłości, tylko idealny obraz siebie jako ojca... Kobieta nie jest maszyną do rodzenia dzieci... Zastanów się jak widzisz swoją przyszłość. Czy wyobrażasz sobie siebie np za 5 lat bez Niej u boku? Czy potrafisz kochać Ją i być z Nią za cenę bezdzietności? 27 Odpowiedź przez ulle 2020-04-23 21:13:47 ulle Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-11-21 Posty: 2,639 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoAutorze, jeśli pragniesz mieć dzieci w przyszłości i żeby ich pojawienie się odbyło się w miarę spokojnie, czyli jak u zdecydowanej większości kobiet, to powinieneś zakończyć związek ze swoją dziewczyną. Odpowiadam Ci rzeczowo bez oceniania ciebie. Przyszedłeś tu po radę. Na męskim forum radzono ci, żebys zostawił te dziewczynę, bo tak będzie praktyczniej. Ja też tak ci chce cie oceniać, nie chce wyrażać swojej opinii na Twój temat ani wchodzić w analizę twojego zaangażowania uczuciowego w ten związek. Pytasz o coś konkretnie, ja konkretnie i na temat odpowiadam. 28 Odpowiedź przez Madziula26 2020-04-24 11:16:01 Madziula26 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-07 Posty: 11 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoO dawna wiesz o jej problemie zdrowotnym? rozumiem Twoje obawy. Mam przyjaciółki z tą chorobą. Jedna ma nawet dodatkowo endometriozę. Sama przez tarczycę leczę się u endokrynologa, który pomaga też przy kłopotach z płodnością. Grunt to w takich sytuacjach znaleźć dobrego lekarza, mieć odpowiednie leczenie i prowadzić zdrowy tryb życia. Moje koleżanki leczą się i dzięki temu mają coraz lepsze wyniki, mniejsze objawy. Dodatkowo pcos to nie wyrok. Rozmawiałam na poczekalni do endokrynologa z dziewczyną, która długo bezskutecznie starała się o dziecko, badania wykazały, że to pcos. Wdrożyła leczenie i po 3 miesiącach była już w ciąży, teraz ma już 2 letnie dziecko i jest w ciąży z drugim więc to na serio nie wyrok. Za to moja koleżanka nie ma żadnych problemów zdrowotnych, 2 lata temu wyszła za mąż. Po 2 latach starań przebadali się. Okazało się, że to jej mąż jest bezpłodny, o czym wcześniej nie wiedział. I co teraz? A no nic. Nie zostawi go przez to, bo go kocha. Rozważają adopcję. Druga koleżanka z pcos właśnie za kilka miesięcy ma ślub, je partnerowi choroba nie przeszkadza. Dlatego zastanów się, czy serio ją kochasz. Co by było, gdyby na skutek wypadku któreś z Was wylądowało na wózku, stało się bezpłodne? Albo gdyby urodziło się chore dziecko? Życie nie zawsze jest kolorowe i trzeba być gotowym na różne ewentualności. 29 Odpowiedź przez rossanka 2020-04-24 17:46:30 Ostatnio edytowany przez rossanka (2020-04-24 17:49:59) rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,738 Wiek: 59 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościTo zależy, jak Ci zależy na Twojej narzeczonej i możesz się pogodzić z tym, że nigdy nie zostaniesz ojcem, to zostań z nią. Jak bardzo chcesz zostać ojcem szukaj zdrowej. Młodszej. Ale niekoniecznie, bo czasem i 22 latka ma już kłopoty z płodności, albo choroby, których wynikiem nie będzie miała dzieci nigdy ani za rok ani za 10. Także szukaj zdrowej, wtedy pewność na dziecko będzie bliska 100%. Ale pewności nigdy nie ma. Acha i sam też się przebadaj. 30 Odpowiedź przez ulle 2020-04-24 20:50:48 ulle Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-11-21 Posty: 2,639 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoTak sobie jeszcze pomyślałam o problemie autora i doszłam do wniosku, że tak naprawdę ma chłopak rację szukając za i przeciw jego związkowi. My też wszyscy robimy takie analizy czy to na wejściu, czy na wyjściu ze związku. Największym priorytetem autora jest fakt posiadania dziecka kiedyś w przyszłości. Chciałby też na pewno mieć kobiete, która po prostu zajdzie i wszystko będzie przebiegało normalnie. Zdrowe dziecko jest dla rodzica największym skarbem. Javutorowi wcale się dziwię, że ma takie obawy. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
nie kocham swojego dziecka forum